Męska część po takim posiłku zadaje pytanie: a co na obiad?
Trzeba ich po prostu nakarmić do syta, najlepiej dobrym mięsiwem :-).
Ale kiedy zdarza się niespieszne, sobotnie popołudnie, gotujemy z córką makaron, kroimy suszone pomidory, oliwki, mozzarellę i obficie posypujemy wszystko świeżą bazylią.
I jeśli jeszcze do tego wiosenna pogoda pozwala nam poucztować na przydomowym tarasie, to już właściwie niczego więcej nam nie trzeba.
Pozdrawiam
Izabela
Uwielbiam wszystkiego rodzaju makarony, więc muszę przetestować :)
OdpowiedzUsuń