niedziela, 30 października 2011

Leniwym krokiem po ogrodzie

Dzisiaj po raz pierwszy od dłuższego czasu nieco sobie poleniuchowałam. Pogoda była cudowna, zabrałam aparat i wyruszyłam do ogrodu. Kolory jesieni urzekły mnie po raz kolejny.  Przekonałam się kolejny raz jak bardzo jestem wrażliwa na te kolorowe subtelności: żółcie, zielenie, przeplatane czerwienią, pomarańczem, różem, fioletem... Aż ciężko te doznania ubrać w słowa. Przez cały czas towarzyszyły mi nasze dwa najmłodsze koty, które pchały się nieustannie przed obiektyw.
Zapraszam na jesienny spacer subtelnosci :)


Wczoraj wykonałam wieniec w klimatach jesiennych.



















Wspaniałego tygodnia!

czwartek, 27 października 2011

Wyprawa do Wrocławia

W niedzielę wybraliśmy się z najmłodszymi do Wrocławia, ale nie była to zwyczajna wycieczka. Postanowiliśmy pojechać pociągiem.

 Podróż trwała ponad dwie godziny, były nosy przylepione do szyby, samodzielnie skasowane bilety, kanapki i termos z herbatą. Mojemu mężowi, do pełni młodzieńczych wspomnień, brakowało tylko gotowanych jajek w skorupkach :)
Na dworcu czekała nasza licealistka Gabrysia, która na weekend musiała pozostać we Wrocławiu.
Wsiedliśmy w autobus, który zawiózł nas pod bramę Zoo.





Motylarnia, to pomieszczenie urządzone tak, że motyle latają obok zwiedzających. Wrażenie niesamowite!Niestety wilgotność jest tak duża, że wykonanie zdjęcia graniczy z cudem :), szczególnie zmarzniętym aparatem...



Renifer - niestety nie chciał zdradzić, co słychać u Mikołaja ;)





Pierwszy, znaleziony przez nas, wrocławski krasnal.

Kiedy kończyliśmy spacer po Zoo, zza chmur zaczęło wyglądać słoneczko. Skierowaliśmy swoje kroki do Ogrodu Japońskiego, podziwiając po drodze wspaniałą, wrocławską fontannę.
Ogrody w stylu japońskim  "podglądam" już od dawna. Tak w ogóle to i kultura i filozofia i styl bycia Japończyków fascynują mnie. Ale o tym może innym razem :)




Ogród jest piękny i szkoda, że nie mieliśmy zbyt dużo czasu na "delektowanie się" nim.
Czas szybko minął. Znaleźliśmy jeszcze dwa krasnale, pospacerowaliśmy po rynku i pobliskich uliczkach i udaliśmy się na dworzec.


"FLORIANEK
dotknij na szczęście"

Chłopcy byli umęczeni, ale pełni wrażeń. Mamy nadzieję na kolejną wyprawę już w grudniu, na świąteczny jarmark. Oby się udało, bo niestety podróż koleją okazała się dość drogą rozrywką :( Nad czym ubolewam, bo wszyscy bawiliśmy się świetnie :)

Nie świętujemy Halloween, ale moje dzieci nie mogą sobie odmówić przyjemności wycinania dyniowych lampionów.


I na koniec znalezione przez moje dzieci:

Bardzo dziękuję za Wasze wizyty. Komentarze zostawiacie często w chwilę po tym jak opublikuję posta, to mnie ogromnie wzrusza. Niestety mój komputer niedomaga, tego posta pisałam trzy razy... Ale to drobiazg. Jeszcze raz DZIĘKUJĘ!

Pozdrawiam cieplutko i życzę Wam pięknych najbliższych dni!

niedziela, 9 października 2011

"Wariacje" na temat pamiątek chrztu

W ostatnim czasie wykonałam kilka karteczek na pamiątkę chrztu.



































To tyle z moich poczynań manualnych.
Ciągla mi źle z tym, że mam tak mało czasu na wizyty na Waszych blogach. Zdarzało się, że poczytywałam, ale nie miałam czasu na pozostawienie komentarzy. Przez ostatnie dwa tygodnie nawet nie poczytywałam :(.
Przyczyna jest dość prosta. Otóż od jakiegoś czasu pomagam kuzynce, która musiała wrócić do pracy,  w opiece nad dziećmi. W tym roku ze względu na to, że wszystkie 5-cio i 6-cio latki musiały zostać przyjęte do przedszkola, w przedszkolu w naszej miejscowości nie było naboru dla młodszych dzieci. I tak w domu musiał pozostać mój 4-letni Franiu i 3-latek kuzynki. Do tej wesołej ekipy dołączył jeszcze 9-cio miesięczny maluch :) Jest wesoło i opieka nad nimi sprawia mi ogromną radość, ale zajmuje mi tyle czasu i energii, że po wykonaniu prac domowych czasem mam tylko siłę położyć się spać ;)
Mam nadzieję, że kiedy nadejdą dłuższe, zimne i ciemne wieczory, będę miała i więcej czasu na blogowanie.
Udało mi się w lumpeksie zakupić za 10 złotych kilka motków wełny. Kupując nie miałam pomysłu do czego je wykorzystam, ale kolory były tak bajeczne, że nie mogłam się oprzeć. Myślę o zrobieniu kocyka z kwadratów szydełkowych.





A może połączę te kolory z białą wełną i będzie pięknie pastelowy. Jeszcze nie wiem.

Zdjęcia i opis wykonania z TEJ i TEJ strony.

Tym czasem bardzo serdecznie Was pozdrawiam i do miłego :)

Pięknej niedzieli i nadchodzącego tygodnia!