Teraz już wiem, że to lato ;). Moją ulubioną letnią potrawą są naleśniki z czerwonymi porzeczkami. Przygotowywały je już moja babcia i mama. W tym roku po raz pierwszy zebrałam owoce z moich krzewów. Są młode, więc i owoców było niewiele, ale na kilka naleśników wystarczyło. Przygotowałam ciasto na naleśniki, nieco gęściejsze niż zwykle. Na patelnię wylałam nieco tłuszczu (suche naleśniki smażę bez tłuszczu, ale ponieważ tu są owoce, tłuszcz jest niezbędny), nastepnie łyżkę ciasta, na to wysypałam nieco porzeczek. Poczekałam, aż naleśnik dobrze sie przysmaży, obróciłam za pomocą dwóch łopatek na drugą stronę i krótko smażyłam. Przełożyłam szybciutko na talerz, posypałam cukrem. Smażyłam kolejne placuszki, układając je następnie na talerzu, jeden na drugim. Cukier spowodował, że z porzeczek zaczął wypływać sok.
Przygotowałam talerzyk, ukroiłam kawałek tortu i delektowałam się prawdziwym, moim, smakiem lata :)
Wykonałam też kolejne pudełeczko z życzeniami dla nowożeńców.
A na koniec przesyłam moc serdeczności wszystkim czytającym wraz z truskawkowym serduszkiem z mojego ogrodu.
Pięknego weekendu!
Uwielbiam lato i letnie owoce, letnie desery, lody i przysmaki. Naleśniki prezentują się fantastycznie i light mimo tłuszczu. Piękne pudełeczo. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie znałam takich naleśników, muszę spróbować, bo zachęcają wyglądem!
OdpowiedzUsuńPudełeczko śliczne!
Miłych chwil życzę również Tobie!
pysznie, pięknie, i do tego z miłością ... miło, letnio, błogo...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Wyglądają nie dość ,ze pięknie to jeszcze bardzo apetycznie :) Ja niestety nie lubię , ani porzeczek ani naleśników , ale w takiej postaci może udałoby mi się polubić , chyba spróbuje jeśli nie dla siebie to dla reszty rodzinki , która z chęcią jada naleśniki pod różnymi postaciami :)
OdpowiedzUsuń