niedziela, 5 lutego 2012

5 urodziny Frania

Nasz najmłodszy Franiu w piątek skończył 5 lat. Z tej okazji wczoraj odbyła się imprezka.
Jakiś czas temu przygotowaliśmy zaproszenia, w których poprosiliśmy gości, żeby zabrali ze sobą: "fartuszki, chętne do pracy rączki i uśmiechnięte buzie". Dlaczego? Bo to miała być pracowita, kucharska imprezka.



Przygotowaliśmy kolorowe dekoracje, wielobarwną galaretkę, soczek w butelkach z imiennymi naklejkami dla wszystkich najmłodszych gości oraz małe słodkie paczuszki na podziękowanie.




Zaczęliśmy tradycyjnie od zdmuchnięcia przez jubilata świeczek na torcie, gromkiego "Sto lat"
 od Gości i rozpakowania prezentów.
Kolorowy tort podpatrzyłam u Izuni z "Domowego zakątka". Wzbudził zachwyt i najmłodszych i starszych gości. Trochę jest z nim zabawy, ale efekt wart włożonej pracy:)




Dorośli siedzieli w pokoju popijając kawę, rozmawiając i zajadając się muffinkami. Dzieci opanowały kuchnię i zaczęła się prawdziwa zabawa w kucharzenie.
Najpierw miały upiec ciasteczka. Zaczęły od przygotowania blaszek, następnie wałkowały, przebierały w foremkach, wykrawały, układały na blaszkach i smarowały roztrzepanym jajkiem. Miałam nadzieję, ze spodoba im się taka zabawa, ale ich radość i przejęcie pracą przerosły moje najśmielsze oczekiwania:)






Kiedy ciasteczka piekły się w piekarniku, Mali Goście zrobili sobie przerwę. Jednak nie na długo. Kiedy spytałam, czy mają ochotę na pizzę, wszyscy powrócili do stołu. Ciasto przygotowałam wcześniej, mali kucharze zajęli się przygotowywaniem składników do obłożenia pizzy. Przygotowali również sos czosnkowy.
Najpierw przygotowali dwie okrągłe pizze dla Dużych Gości. Później dużą, prostokątną dla siebie.




Na koniec degustacja. Dzieci zjadły pizzę i kolorową galaretkę.



Bawiąc się w "kucharzenie" spędziliśmy w kuchni prawie 3 godziny. Dzieci były przejęte pracą i zadowolone, że tak dużo mogły zrobić same. Zaproponowały nawet, żeby następnym razem też wspólnie "pokucharzyć", tylko przygotować może inne potrawy:)
Dla mnie to też była świetna zabawa. Trudno zaproponować wspólną zabawę dzieciom w tak dużej rozpiętości wiekowej ( najmłodszy kucharz ma 13 miesięcy, najstarszy bawiący się z nami - 15 lat, pomijając dziadka i ciocie, które oczywiście zaciekawione, zaglądały do nas regularnie:) To był prawdziwy strzał w "dziesiątkę".
Na koniec, w podziękowaniu za wspólną zabawę, podarowaliśmy gościom małe paczuszki
ze słodkim wnętrzem.


Miłego, nadchodzącego tygodnia!




6 komentarzy:

  1. Wspaniały pomysł z tym przygotowaniem posiłków! I tęczowy tort. Fajowych rodziców ma Franio:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Iza! Po prostu rewelka! Cudna i niezapomniana impreza:). Gdyby nie ograniczenia lokalowe, nadchodzące urodziny mojego syna też bym tak zrobiła! Gratuluję pomysłu i wykonania! Najlepsze życzenia dla Frania:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać że dzieciaki świetnie się bawią:) Franiowi spełnienia marzeń oczywiście:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniały pomysł... podziwiam i gratuluję, ja jakoś nie widzę siebie w kuchni z taką gromadką :) Nie mniej jestem zauroczona tym, jak pięknie potrafisz zorganizować takie urodzinki i ten magiczny tort... cudo!!!
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczne przyjęcie :) A tort bajka po prostu :D .Pozdrawiam i wszystkiego najlepszego dla Frania !!!

    OdpowiedzUsuń
  6. kapiatalne urodziny, za rok może i ja zrobie takie urodziny synkowi, świetny pomysł
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)