czwartek, 20 stycznia 2011

Przeobrażenie

Dokonało się. Jeszcze wczoraj czułam się jak mała gąsienica żyjąca wśród ulubionych liści, a dziś poczułam się jak motyl, dostałam skrzydeł i wyfrunęłam poza swój ogródek. A to wszystko za sprawą komentarza, pierwszego na moim blogu. Zajrzała przypadkiem, a ja poczułam, że świat się przede mną otwiera.
Dziękuję ladybird.
A teraz z innej beczki. Za oknem nadal szaro, dziś nawet coś białego spadło z nieba, ale już się roztopiło. Przeglądam blogi i wiem, że wiele z Was wypatruje już wiosny. Ja tym czasem wcale nie czuję się jeszcze zmęczona zimą. Jeszcze nie przeszkadzają mi grube ubrania, szale i czapki. Z tego mojego kokona to ja chyba wystawiłam dopiero jedno skrzydło :). W domu królują jeszcze zimowe dekoracje, choinka powoli zrzuca igły, ale ma się jeszcze dobrze. Zapalam świece, rozsiewam zapach olejku pomarańczowego i jeszcze mi z tym dobrze. A tu wczoraj wieczorem wraca mój mąż z ... pierwiosnkiem. Dzisiaj poranna kawa z muffinką nastrojowo zimową, a w tle - wiosenny kwiatek.



A na koniec jeszcze jedno zdjęcie zaproszenia, tym razem z zawiązaną kokardką.

Miłego czwartku!


1 komentarz:

  1. Cieszę się ,że za sprawą mojej skromnej osoby mogłaś mieć chwilkę radości :)Pozdrawiam i życzę miłej niedzieli !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)