ale o ostatecznym kształcie zadecydował znaleziony kawałek sklejki, do tego dopasowana serwetka, kolor czcionki. Wszystko tak jakoś samo się skomponowało :) Decoupage, to technika, której dopiero sie uczę. Wykonałam nią trzy butelki i kilka bombek świątecznych. Ale możliwości z nią związane sprawiają, że chcę zgłębiać jej tajniki. Mam nadzieję, że mi się uda :)
Tabliczka obecnie stoi przy drzwiach do domu. Mam chęć ustawić ją bliżej furtki, ale mój mąż śmieje się, że wtedy każdy przechodzący poczuje się zaproszony. No nie wiem, czy jestem na to gotowa ;)
Na tabliczce miał być napis w języku angielskim, ja jednak postawiłam na nasz ojczysty. Chyba dobrze to wyszło, wszak cudzoziemców raczej się z wizytą gościnną nie spodziewam :)
Przy okazji chciałabym polecić Wam wizytę na blogu, który odkryłam przedwczoraj. Jestem zauroczona :)
I mam zamiar też tak spróbować, kiedyś... Adres bloga TU.
Miłego czwartku!
Piękna wyszła tabliczka.a decoupage?dlaczego ma nie wyjść?oczywiście że Ci wyjdzie, tylko troszkę cierpliwości.będę śledzić Twoje poczynania decu:) powodzenia.j.
OdpowiedzUsuńŚliczna ta tabliczka! I chyba mąż ma rację ;), lepiej bliżej domu!
OdpowiedzUsuńJeśli tak wspaniale się rozkręcasz, czekam na ciąg dalszy, pa!
Tabliczka ladna pomysl sie liczy..pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń