czwartek, 28 kwietnia 2011

Święta, święta :)

Bardzo dziękuję za piękne życzenia, które od Was otrzymałam w komentarzach.
Ja w Wielki Czwartek zdobyłam się na krótki wpis z życzeniami i zdjątkiem z uroczystości w kościele. Wcześniej jeszcze ustawiłam dekorację świąteczną przed domem.

Później nastąpiło pakowanie, w piątek rano adoracja w naszym kościele parafialnym i wyjazd. Po raz pierwszy zdecydowaliśmy się na święta poza domem, w naszych ukochanych górach.
Ciekawa byłam, jak będzie wyglądało to świętowanie. Okazało się, że to był świetny pomysł. Był czas na zadumę, na nabożeństwa w pobliskim kościółku, na wędrówki po górach. Przygotowywaliśmy koszyczki ze święconką, które później zanieśliśmy do poświęcenia. W ośrodku, w którym zamieszkaliśmy, wszystko było przygotowane ze starannością i zgodnie z polską tradycją świąt.
To było bardzo miłe doświadczenie :)





I jeszcze kilka zdjęć z wędrówek po górach.










Święta w domu mają swój niepowtarzalny urok, ale i poza domem można pięknie przeżyć święta. Najważniejsze jest to, co się nosi w sercu :)

Miłego czwartku!

czwartek, 21 kwietnia 2011

Pięknych Świąt!

Pięknego, radosnego przeżywania świąt
Zmartwychwstania Pańskiego
z całego serca Wam życzę



Dziś Wielki Czwartek, dzień szczególny dla wszystkich Księży i pamiątka ustanowienia Eucharystii.
Piękna uroczystość w Kościele, podczas której do grona ministrantów przyjętych zostało pięciu chłopców. Wśród nich znalazł się mój syn Korneliusz. To dla mnie wielka radość. Jego starszy brat służy jako ministrant już 5 lat.

Miłych Świątecznych Dni !


poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Zielononóżki i najważniejszy tydzień

Jakiś czas temu pisałam o kurniku, który miał powstać w naszym ogrodzie. I powstał, ale to nie wszystko. Nasz kurnik ma już swoich lokatorów - kury i koguty Zielononóżki. Są to jeszcze młode kurki i na jajka musimy jeszcze poczekać :) Ale ile radości przynosi nam obserwowanie ich zachowania, grzebania, wygrzewania się na słonku, popisów kogutów, żeby udowodnic, który z nich jest najważniejszy. To miłe, choć w okresie przedświątecznym trochę brakuje czasu na takie swobodne obserwacje :)






Kurnik nie wygląda jeszcze tak, jak zaplanowałam. Dlatego zdjęcia kurnika pojawią się za jakiś czas :)


A mój sad w pełnym rozkwicie! Pięknie wygląda i pachnie. Pojawiło sie mnóstwo różnych owadów
i ptaków. I tylko wiśnie prezentują się niezbyt dobrze. Wygląda na to, że ucierpiały najbardziej podczas zeszłorocznej powodzi. Ale dam im szansę i zobaczę, co z tego wyniknie.







Wczorajszą Niedzielą Palmową zacząłą się najważniejszy dla mnie tydzień w roku. Wielki Tydzień. Bardzo lubię ten czas, pozwala mi zatrzymać sie na chwilę w zabieganym życiu. Poukładać wartości, przyjżeć się swojemu życiu ze spokojem, zadumaniem, z bliska...
Przygotowuję mój dom, moją rodzinę, moje serce i duszę na najpiękniejsze święta :)






Pięknego Wielkiego Tygodnia!

środa, 13 kwietnia 2011

Biżutki i piaskownica:)

Pogoda za oknem jest, jak każdy widzi, nieco "humorzasta". Dziś więc, bawiłam się składając biżuterię.



Wczoraj Franiu wstał już po 7-mej, choć przeważnie budzi się dość późno i powoli. Już o 8-mej rano powiedział, że idziemy budować  w piaskownicy domy, ulice, oczyszczalnię ścieków i wał przeciwpowodziowy. Za naszym domem powstaje prawdziwy wał, więc naturalnie jest częścią zabaw. Udało mi się pstryknąć parę fotek, zanim "kierownik" zauważył, że nie pracuję :)






Miłego środowego wieczoru!

czwartek, 7 kwietnia 2011

Witamy :)

Taką tabliczkę wymyśliłam sobie już dość dawno temu. W pierwotnym zamyśle miała wyglądać inaczej,
ale o ostatecznym kształcie zadecydował znaleziony kawałek sklejki, do tego dopasowana serwetka, kolor czcionki. Wszystko tak jakoś samo się skomponowało :) Decoupage, to technika, której dopiero sie uczę. Wykonałam nią trzy butelki i kilka bombek świątecznych. Ale możliwości z nią związane sprawiają, że chcę zgłębiać jej tajniki. Mam nadzieję, że mi się uda :)


Tabliczka obecnie stoi przy drzwiach do domu. Mam chęć ustawić ją bliżej furtki, ale mój mąż śmieje się, że wtedy każdy przechodzący poczuje się zaproszony. No nie wiem, czy jestem na to gotowa ;) 



Na tabliczce miał być napis w języku angielskim, ja jednak postawiłam na nasz ojczysty. Chyba dobrze to wyszło, wszak cudzoziemców raczej się z wizytą gościnną nie spodziewam :)
Przy okazji chciałabym polecić Wam wizytę na blogu, który odkryłam przedwczoraj. Jestem zauroczona :)
I mam zamiar też tak spróbować, kiedyś... Adres bloga TU.

Miłego czwartku!