Sporo było po drodze wody i błota.
Panowała cisza przerywana śpiewem ptaków. Czasami dało się słyszeć miarową pracę dzięcioła. W pewnym momencie usłyszeliśmy dźwięki podobne nieco do trąbek, donośne, choć nie do końca przyjemne. Udało nam się wypatrzeć kilka żurawi. Dzieci zrobiły sobie mały postój, a ja z mężem postanowiłam spróbować podejść bliżej i "zapolować" z aparatem. Oto, co udało mi się utrwalić na fotkach :)
W czasie spaceru nie spotkaliśmy nikogo. Ścieżki nie wyglądają na oblegane, ale nie da sie ukryć, że ludzie tam bywają. Dowód? W czasie 2 i pół godzinnego spaceru plecak zapełniliśmy skarbami... puszkami po piwie! Nazbieraliśmy ich prawie 30 sztuk. Ale to nie jedyne ślady bytności człowieka. Śnieg stopniał
i ukazał w bezlistnych krzakach i rowach mnóstwo plastikowych butelek i innych śmieci. Pewnie to nie jest nic nowego i w wielu miejscach tak jest, ale to smutne :(
A taka piękna to okolica :)
Miłego tygodnia!
Wspaniałe zdjęcia i cudowne widoki. U Was wiosna na całego! Dzięki, że pokazujesz swoją piękna okolicę, oglądam z dużą przyjemnością!
OdpowiedzUsuńMiłych dni :).
Pięknie ... to jedno co przychodzi mi na myśl kiedy tu zaglądam :)
OdpowiedzUsuńSuper okolice, zazdroszczę, aż samej chciałoby mi się ruszyć z aparatem na spotkanie z wiosną:)
OdpowiedzUsuń