poniedziałek, 21 lutego 2011

Kolejny spacer :)

Za oknami śnieg i mróz. Ja śledzę te poczynania zimy z mieszanymi uczuciami, ale moje dzieci każdy opad śniegu witają z niezmienną radością. Najważniejszym  ich zmartwieniem przed wyjściem z domu jest to, czy bedą mogły rzucać się w śnieg :) Trochę się powtarzam, ale tym razem wybraliśmy się na niedzielny spacer inną trasą niż zwykle.
Było rzucanie się w śnieg (trochę mało efektowne, bo śniegu u nas niezbyt dużo).

Była i wspinaczka.
I wędrówka.


A na zdjęciu poniżej fragment pnia, który w czasie wiosennej powodzi utknął na drzewku. Z daleka wygląda jak głowa dzika lub innego zwierza...

Moje dwa aniołki.


I piknik na pniu :)

W drodze do domu nad brzegiem Odry.


I jeszcze sprawdzanie grubości pokrywy lodowej, bezpieczne, bo to woda na łące.

Niespodzianka: dziadek urządził wnukom mały kulig. Co prawda po pastwisku, ale radość dzieci była ogromna :)



Tylko słoneczko nie chciało współpracować i leniwie wyglądało zza chmur.


A w domu, na doładowanie energii, prawdziwa kaloryczna BOMBA, kawa z bitą śmietaną i kruszaniec, skubaniec, pleśniak... Jak zwał, tak zwał, ale po takiej wyprawie ciasto smakowało wybornie.


Miłego poniedziałkowego wieczoru!


3 komentarze:

  1. Jak ja Ci zazdroszczę tych pięknych miejsc do spacerowania ... Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zwykle cudne zdjęcia i widoki! A wszystko takie perłowe......:).

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za komentarze, dziękuję, że jesteście! Ściskam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)