wtorek, 22 lutego 2011

Wyszalnia i inne...

Jestem fanką słowa pisanego, czytam książki i w poszukiwaniu informacji często też korzystam z dobrodziejstwa internetu. Ale książki "papierowe" darzę szczególną miłością, taką książkę bowiem można dotknąć, przytulić, przekartkować i ten niepowtarzalny zapach :) Każda wizyta w księgarni działa na mnie terapeutycznie, choć ceny książek sprawiają, że często tylko je przeglądam i się zachwycam.
Korzystam też z zasobów biblioteki, mój 4-letni Franiu bardzo lubi nasze wyprawy po książeczki. Choć na początku miał kłopoty z rozstawaniem się z wypożyczonymi książeczkami.
Jakiś czas temu przeglądałam w księgarni książkę, spodobała mi się bardzo i  tydzień temu udało mi się ją kupić. Jest to książka pana Pawła Zawitkowskiego, którego poznałam w programie "Mamo to ja". Zaczęłam oglądać ten program kiedy mój Franiu był malutki. Bardzo ceniłam sobie rady pana Pawła i wiele z nich wykorzystałam w praktyce. Ucieszyłam się więc, kiedy znalazłam publikację skierowaną do rodziców przedszkolaków i uczniaków.



Jestem w połowie książki i bardzo mi się podoba. Pan Paweł przekonuje, jak ważny jest ruch i sport w życiu naszych dzieci. Proponuje wiele rozwiązań, które możemy wykorzystać, aby zorganizować dzieciom czas w domu. Wymaga to niewielkich nakładów finansowych. Trudniejsze jest nieco przeorganizowanie  domu, ale myślę, że to zależy tylko od "przeorganizowania" naszego myślenia jako rodziców.




Autor przekonuje, jek wiele zalet mają dmuchane piłki, takie gimnastyczne. Okazuje się, że dziecko siedząc na takiej piłce spełnia potrzebę ruchu, a jednocześnie pozostaje w miejscu. Może nawet siedząc na piłce, przy biurku, odrabiać lekcje. I to już przetestowałam :). Zakupiłam dwie piłki i mój 9-latek wczoraj odrabiał tak lekcje. Bardzo mu się podobało! A Franiu... jest niezłym akrobatą. Ja też chciałam spróbować, choć wczoraj nie można było się do piłek dopchać :) Bo jak pisze pan Paweł, siedzenie na piłce ma zbawienny wpływ na nasze, dorosłe kręgosłupy. Oczywiście wielkość piłki musi być dostosowana do wysokości człowieka na niej siedzącego, no i biurko powinno mieć odpowiednią wysokość.


W książce są opisane różne formy aktywności, fajnie, że można się dowiedzieć od jakiego wieku dziecka można wprowadzać jaki sport. Jest tu o sportach zimowych, o judo, rolkach, rowerach, pływaniu, wspinaczce, jodze i o wielu innych formach aktywności, ale też o mowie i np. butach (te tematy jeszcze przede mną :)
Jak dla mnie książka jest świetna dla rodziców, którym zależy na harmonijnym rozwoju dzieci i którzy lubią sport. Do książki dołączona jest płyta, ale nie udało mi sie jeszcze jej odtworzyć, z braku czasu, może dzisiaj ?
W każdym miejscu jest też mowa o asekuracji, ochraniaczach i kaskach. I tu podpisuje się dwiema rękami!
Wszyscy mamy w domu kaski i korzystamy z nich przy np. wycieczkach rowerowych. Choć muszę przyznać, że spotykamy się z różnymi reakcjami ludzi widzących kaski na naszych głowach. A co w tym śmiesznego? Zupełnie nie wiem! Młodsi nie mają z tym problemów, najtrudniej jest chyba nastolatkom. Bo to śmieszne? Mało atrakcyjne?


Wydaje mi się, że trzeba po prostu o tym z dziećmi rozmawiać, mając nadzieję, ze zrozumieją. Bo przecież chodzi tylko o ich zdrowie i bezpieczeństwo.


A książkę polecam! Warto ją przeczytać.
A ja szybciutko wracam do zajęć domowych :)


Miłego wtorku!


2 komentarze:

  1. Znam doskonale ten problem , moja 14-nastolatka , woli w ogóle nie wsiadać na rower niż założyc kask ( bo to obciach ), za to Tosia jak jej kask kupiliśmy to po podwórku w nim biegała i nawet chciała do spania założyć :) . Fajnie napisana recenzja :) aż mi się zachciało przeczytać , zwłaszcza ,że ja też kocham książki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tego, co piszesz, to rzeczywiście cenna pozycja. Oglądam czasami TVN, gdzie często gości autor tej książki. Jest z pewnością świetnym specjalistą, ma niesamowity spokój w sobie i rewelacyjne podejście do dzieci.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)